Gość |
Wysłany: Śro 10:35, 11 Lut 2009 Temat postu: |
|
temat z dnia 23.09.2008
Nie wiadomo, kto w najbliższej przyszłości będzie zarządzał majątkiem nowodworskiej wąskotorówki.
Eksmisją obecnego zarządcy żuławskiej wąskotorówki może zakończyć się spór o to, kto ma kierować jedną z największych atrakcji turystycznych powiatu nowodworskiego. To efekt błędu popełnionego przez administrację starostwa powiatowego jeszcze w czasie poprzedniej kadencji.
- Zażądaliśmy od Stowarzyszenia Żuławskiej Kolei Dojazdowej wydania całego majątku kolei wąskotorowej, a także opuszczenia kolejowych budynków - mówi starosta nowodworski Zbigniew Piórkowski. - To własność powiatu. W związku z tym, że członkowie tej organizacji odmówili podporządkowania się tej decyzji, przygotowujemy pozew do sądu. Sprawa może nawet skończyć się eksmisją.
Żuławska kolej wąskotorowa została przywrócona do życia w 2003 r. po blisko 10 latach przerwy. W tym czasie w Nowym Dworze Gd. nie było ani jednej lokomotywy, żadnych wagonów, budynki były zdewastowane i rozkradzione, brakowało elementów trakcji.
Dzięki zaangażowaniu członków Stowarzyszenia Miłośników Kolei Żelaznej z Gdyni i pieniądzom powiatu udało się pozyskać nowy sprzęt, a następnie uruchomić wakacyjne kursy popularnej "ciuchci" z Nowego Dworu Gd. na Mierzeję Wiślaną. Starostwo podpisało także z członkami tej organizacji pozarządowej umowę na prowadzenie działalności z wykorzystaniem majątku powiatu do 2014 r.
Obecny spór ma swoje źródło na początku roku 2006 r. Wtedy to ówczesny starosta powiatu nowodworskiego Mirosław Molski wypowiedział umowę kolejarzom z Gdyni, na podstawie oskarżeń o niegospodarność. Powiadomił także prokuraturę.
By jednak zapewnić ciągłość sezonowych przejazdów wąskotorówki, która stała się lokalnym hitem turystycznym, podpisał nową umowę na zarządzanie koleją z miejscowym stowarzyszeniem Żuławskiej Kolei Dojazdowej z Nowego Dworu Gd. W skład tej organizacji weszli m.in. byli pracownicy stowarzyszenia z Gdyni.
Problemy zaczęły się jednak w momencie, kiedy członkowie Stowarzyszenia Miłośników Kolei Żelaznej z Gdyni zaskarżyli decyzję o zerwaniu umowy do sądu.
Zapadł wyrok przyznający im rację. Sąd nakazał nowej administracji powiatu (która w międzyczasie zmieniła się po wyborach) przywrócenie starej umowy.
- Musimy wykonać wyrok sądu i przekazać zarządzanie majątkiem stowarzyszeniu z Gdyni - zaznacza starosta Piórkowski. - To wiąże się z wypowiedzeniem umowy z Żuławską Koleją Dojazdową z Nowego Dworu Gd.
- Nie zrezygnujemy z zarządzania wąskotorówką - mówi stanowczo Józef Sionkowski, wiceprezes stowarzyszenia z Nowego Dworu Gd. - Zbyt dużo zainwestowaliśmy w kolej, mamy plany nowych przedsięwzięć. Planujemy zakupić między innymi klasyczny, stary parowóz, który miałby stać się kolejną atrakcją. Praca na tym majątku to dla naszej organizacji i pracujących dla niej ludzi jedyna szansa na przetrwanie. Poza tym nie może być tak, że my będziemy cierpieć za to, że ktoś kiedyś popełnił błąd. Tym bardziej że raczej nikt nie zwróci nam poniesionych kosztów. Teraz czekamy na rozwój sprawy i poszukujemy wyjścia z sytuacji. Kontaktujemy się z prawnikami. Wystąpimy prawdopodobnie do sądu.
- Nasze stowarzyszenie czeka na przekazanie majątku i przywrócenie umowy, co jest zgodne z wyrokiem - zaznacza Jarosław Lipiński, prezes stowarzyszenia z Gdyni.
Jednym z alternatywnych wyjść z obecnej sytuacji byłaby współpraca obu stowarzyszeń. Doszło nawet do negocjacji, które jednak nie zakończyły się powodzeniem. Wydaje się, że w obecnej sytuacji żadna z organizacji nie jest gotowa na kompromisowe rozwiązanie.
autor Tomasz Chudzyński - POLSKA Dziennik Bałtycki
p.s. z tego co nieoficjalnie się dowiedziałem to "ciuchcia" wróciła do Stowarzyszenia Miłośników Kolei Żelaznej z Gdyni. Bedzię reprezentować kolej w 2009 roku |
|